Dołączył: 06 Lip 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Zboj Waligora zasmial sie tylko, tchnac jej w twarz przemieszanym aromatem gorzalki i jalowcowej kielbasy, od ktorego wioskowej ladacznicy zakrecilo sie w glowie.
-Nie krec sie, dziewczyno! - zarechotal, pospiesznie rozsuplujac troczki od jej gorsetu.
-Myslalam, ze juz nie przyjdziesz! - poskarzyla sie Gronostaj, z rownym zapalem przetrzasajac zawartosc sakwy zawieszonej u pasa mezczyzny.
-Bo stara cholera trzesie - zbojca bez ceremonii pchnal ja na zapadla mogilke - odkad nas zeszlej niedzieli w stodole przydybala. Pol nocy sie darla, ze do wiedzmy po napar pojdzie, a taki, ze jak po inna babe siegne, to mi w niej przyrodzenie po wiek wiekow zostanie.
-Akurat! - Gronostaj prychnela ustami pelnymi kielbasy, wydobytej z trzosa Waligory. - Babunia tej starej malpie nieprzychylna, akurat bedzie jej napary warzyc!
Jednak po trosze zdjal ja strach. Wiedzma nie lubila Kordelii, ale bardziej jeszcze byla cieta na Waligore, ktory ja dla mlynarzowej porzucil. A Babunia Jagodka nie puszczala podobnych zelzywosci plazem.
-A tom babie rzekl - prychnal pogardliwie Waligora - zeby napoj mocny byl. Bo jak ja choc raz jeden na konszachtach z wiedzma nakryje, to od razu kark skrece, a potem juz zadne czarostwa i wywary nie pomoga.
-I usluchala? - Dziewczyna zmacala flaszke i pociagnela potezny lyk gorzalki, czujac jak mile cieplo rozchodzi sie jej po gardle.
-E, co by miala zaraz usluchac! - Waligora wyrwal jej naczynie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|